„House of Gucci” wszedł do kin i zrobił ogromne zamieszanie nie tylko w branży filmowej, ale przede wszystkim modowej! Rodzina Guccich zdecydowanie odcina się od obrazu stworzonego przez Ridleya Scotta, utrzymując, że jest pozbawiony szacunku, niezgodny z prawdą i obraźliwy. Zwolennicy i przeciwnicy filmowej historii biorą udział w seansach i przerzucają się argumentami. Jednak uwagę widzów przykuwają nie tylko losy znanej rodziny…
W moim przypadku sceną, która wywołała najwięcej pytań i wątpliwości, była ta z wymianą bożonarodzeniowych prezentów. Akcja toczy się w połowie lat 80, a Patrizia Gucci dostaje od męża kartę podarunkową.
Co nie pasuje w tej historii? Otóż karty podarunkowe zostały oficjalnie wprowadzone do handlu przez Neimana Marcusa około 1994 roku. Mało kto o tym pamięta. Zwykle ten sukces przypisuje się Blockbusterowi, który wszedł na rynek ze swoimi kartami z prawdziwym przytupem, wzmocnionym silną kampanią PR-ową i marketingową.
Z taką interpretacją wydarzeń nie zgodziliby się jednak historycy i ekonomiści z początku XX wieku, którzy twierdzili, że idea kart podarunkowych jest znana od wieków.
Jaka jest więc prawda i jak to się stało, że „House of Gucci” tak łatwo przymknął na nią oko?
Odpowiedź tak naprawdę leży w społecznej akceptacji kart podarunkowych oraz w tym, kiedy zyskały dominację w życiu społecznym i osobistym. Historycy twierdzą, że „tokeny” (czyli rzeczy, które reprezentują jakąś wartość) prezentów istniały od czasów Cesarstwa Rzymskiego. Cesarz otrzymywał je od swojego ludu, który w taki symboliczny sposób przekazywał mu powodzenie i szczęście. Idea dawania prezentów w swojej pierwotnej formie koncentrowała się na przywódcach i od początku była sposobem nawiązywania więzi społecznych i oznaką wyższego statusu.
Przejdźmy jednak do czasów nam bliższych. Marcel Mauss w 1924 napisał „Esej o darze”. Zbadał w nim podstawowe mechanizmy tworzenia relacji oraz rolę, jaką w społeczeństwie odgrywa obdarowywanie. Ta rola przekładała się na zawiły system budowania więzi i szacunku, który stał u podstaw potrzeby industrializacji, a później był napędzany przez kapitalizm i jego wzrost po latach 30. i 40. w Stanach Zjednoczonych i innych krajach zachodnich. Karty podarunkowe stały się jednak szczególnie popularne dopiero w drugiej połowie lat 90. XX wieku. Wartość ich sprzedaży była wtedy znikoma, ale szybko urosła, osiągając poziom 63 miliardów dolarów brutto w 2005 roku.
Patrząc na karty podarunkowe z ekonomicznego punktu widzenia, można zauważyć, że korzystanie z nich jest z natury logarytmiczne. W 2012 roku dwie trzecie osób kupiło kartę podarunkową, a wzrost wartości rynku prezentów był szybszy niż wzrost PKB USA, PKB Chin i akcji Apple. Pandemia COVID 2021 jeszcze wyraźniej pokazała, że korzystanie z kart podarunkowych potężnie przyczyniło się do utrzymania handlu. Pomogły w tym także wprowadzane przez sprzedawców coraz chętniej programy lojalnościowe, których dobrym i skutecznym uzupełnieniem są właśnie karty. To w połączeniu z postępującą cyfryzacją naszego życia znacząco zmieniło sposób, w jaki myślimy o prezentach.
– Nasi klienci informują nas o tym, że nie mają raczej problemów ze sprzedażą oferty w pełnej cenie, kiedy klient płaci kartą podarunkową – mówi Filip Zajdel, Business Development Manager w Spartavity, firmie, która od wielu lat oferuje nowoczesny system lojalnościowy, obsługujący również karty podarunkowe.
Firmy więc z jednej strony korzystają z benefitów, jakie daje im sprzedaż kart podarunkowych, z drugiej jednak wspierają też konsumentów, którzy coraz przychylniejszym okiem patrzą na taki sposób płatności za swoje zakupy.
Wróćmy jednak do „House of Gucci”. Patrząc na temat historycznie, możemy się zastanawiać, czy wybaczyć twórcom założenie, że karty podarunkowe były popularnym środkiem płatniczym i tym samym prezentem w latach 80. Film jednocześnie jest jednak także ostrzeżeniem przed chciwością i skłonnością do niegodziwych zachowań. A z nimi kart podarunkowych stanowczo nie powinniśmy łączyć.
W dynamicznych i wciąż niepewnych czasach w handlu karty podarunkowe mogą stać się przede wszystkim fundamentem stabilnych dochodów i gwarantem przetrwania. A do tego innowacją, która już niebawem zmieni nasze życie. Cyfrowa waluta, która coraz śmielej wchodzi do użycia, opiera się bowiem na takich samych założeniach, jakie leżą u podstaw kart podarunkowych. Przyszłość zatem już nadeszła.